czwartek, 29 listopada 2012

Domowa ciastolina


Pogoda ostatnio nie rozpieszcza, a sezon pierniczkowy nadchodzi wielkimi krokami, więc ćwiczymy wałkowanie i pracę z ciastem ;) Najlepiej ćwiczy się na domowej ciastolinie. Pośród wielu swoich zalet przede wszystkim jest nieporównywalnie tania w stosunku do sklepowej i robi się ją w mniej niż 3 minuty (wliczając czas szukania po szafkach i odmierzania składników!). A zabawa jest przednia! Muszę przyznać, że i ja się trochę odstresowałam tym międleniem ;)
Co do przepisu, to nie mogę powiedzieć, że jest moim autorskim, ponieważ od jakiegoś już czasu tu i ówdzie trafiam na podobne. Jednakże kiedy któregoś deszczowego popołudnia w końcu postanowiłam zagnieść taką ciastolinę dla Pana Synka, nie chciało mi się specjalnie włączać komputera. Poniższy przepis jest zatem wypadkową tego, co zapamiętałam z wcześniejszych lektur.

Należy pamiętać, że ciastolina nie nadaje się co prawda do jedzenia, ale gdyby się komuś zdarzyło, to na pewno nic wielkiego mu się nie stanie.

Składniki*:

3/4 szklanki mąki
1/4 szklanki ciepłej wody
1-2 łyżki oleju
1-2 łyżeczki soli
szczypta barwnika spożywczego**

Wszystkie składniki łączymy i zagniatamy jak ciasto.
To koniec pracy, ale dopiero początek zabawy :)

Polecam!

* z podanych składników wychodzi kulka o średnicy ok. 6-7 cm
** barwnik w żelu można dodać bezpośrednio do ciasta, natomiast barwnik w proszku nalezy najpierw rozpuścić w wodzie



6 komentarzy:

  1. widzę, że nie tylko dzieci są zainteresowane ciastoliną :D
    Świetne zdjęcie.
    To kocie futerko niemal krzyczy do mnie z ekranu, że jest aksamitne w dotyku i bardzo ciepłe.
    Czasem w deszczowe dni chciałabym sama takie mieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No naprawdę świetnie się bawiłam! Polecam! ;)
      Jeśli chodzi o futerko, to faktycznie jest bardzo miłe w dotyku - Kiciuch ma niecałe 4 miesiące :)

      Usuń
  2. świetny pomysł ;) a czy taką domową ciastoline dobrze się przechowuje? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to jest chyba jedyny minus, bo tak średnio. Co prawda nie traci właściwości, ale na drugi dzień (niezależnie od tego czy jest trzymana w lodówce, czy w temperaturze pokojowej) zaczyna dziwnie pachnieć...

      Usuń
  3. hmm, to niedobrze ;) może należy do masy dodać więcej soli, żeby zakonserwowała? znalazłam taki przepis http://bawimy-sie.blogspot.com/2010/10/ciastolina-domowej-roboty.html
    i tutaj właśnie jest sporo soli i dodatkowo zapach do ciasta...
    próbowałaś kiedyś tak zrobić?

    OdpowiedzUsuń