poniedziałek, 13 stycznia 2014

Wegańskie kokosanki (bez cukru, bezglutenowe)


Dieta dietą, ale jak mogłabym pozostawić pusty przepiękny pojemnik na ciastka (w kształcie babeczki), który dostałam od rodziców? Pan Synek zagląda tam dość często i nie mogłam przecież patrzeć na jego smutną minkę...
Poza tym dostałam ostatnio książkę My father's daughter Gwyneth Paltrow i bardzo chciałam wypróbować jakiś przepis. Bo o ile nie jestem fanką Paltrow jako aktorki. Zupełnie nie! Uważam, że jest drętwa. To jako kucharka bardzo mi zaimponowała.
Historia kształtowania się jej żywieniowych poglądów jest niezwykle ciekawa. Jej ojciec, który miał ogromny wpływ na jej kuchnię, był z pochodzenia polskim Żydem, a mama miała typowo germańskie geny. Poza tym z racji zawodu rodziców (oboje byli w show-businessie) Gwyneth bardzo wiele podróżowała od wczesnego dzieciństwa, swego czasu była weganką, otarłą się także o dietę makrobiotyczną. W książce pisze zatem duuużo o zdrowiu, używa sezonowych, organicznych, lokalnych produktów, ale nie popada w przesadę, a większość dań wydaje się naprawdę smaczna. Chętnie poszłabym do niej na obiad :)
A zatem ku mojemu własnemu zaskoczeniu, będę pewnie często wracać do książki, ale najpierw wzięłam na tapetę przepis na ciasteczka Lalo. Pozmieniałam go nieco i upiekłam coś, co można nazwać wegańskimi kokosankami :) Ciastka bowiem są chrupiące na zewnątrz, ciągnące w środku, mocno kokosowe i ekstremalnie zdrowe! Bez przeszkód można je podawać dzieciom. No i naprawdę smakują jak prawdziwe kokosanki. A może nawet lepiej? ;)


od 10. m. ż. (lub od 7. m. ż. jeśli orzechy zastąpimy bardzo dokładnie zmielonymi migdałami)

Składniki na ok. 20 ciastek:

150 g mąki ryżowej
150 g zmielonych orzechów laskowych
100 g wiórków kokosowych
1/2 szklanki rozpuszczonego oleju kokosowego (przestudzonego)
1/2 szklanki syropu klonowego (można dać mniej)
kilka łyżek kwaśnej domowej konfitury (u nas z żółtych malin oraz z czarnej porzeczki)

Piekarnik nagrzewamy do 180ºC. Dużą blachę wykładamy papierem do pieczenia.
W sporej misce mieszamy wszystkie składniki oprócz konfiruty, a następnie bardzo cierpliwie zagniatamy z nich kulki, spłaszczamy je i palcem robimy wgłębienie jak w kluskach śląskich*. Układamy na blasze i nakładamy do dołeczków po 1/2 łyżeczki konfitury. Pieczemy ok. 20 min. Studzimy przed zjedzeniem. 

Smacznego!


* Formowanie kulek z tego ciasta nie należy do łatwych zadań, ponieważ ciasto dość mocno się sypie i nie jest łatwe we współpracy, ale można to potraktować jako doskonały peeling dla dłoni ;)





3 komentarze: