Z okazji jutrzejszego święta (dla zapominalskich: jutro Dzień Mamy) zrobiłam sobie prezent w postaci przepisu na pyszne i zdrowe babeczki. Główną część ciastka stanowią mięsiste i gęste muffinki, przypominające brownies, z zaskakującym składnikiem - tartymi buraczkami, które jednak nie są mocno wyczuwalne. Górę zaś - piękny i niesamowity w smaku krem autorstwa Zieleniny.
Polecam dla mam, które jak ja lubią czekoladę, buraczki i różowy kolor ;)
Co ciekawe, Pan Synek także je pokochał, choć nie jest (i chyba nigdy nie będzie) mamą ;)
po 1. r. ż.
Składniki na ok. 8-10 babeczek:
3 średnie buraki (ok. 400g)
1 jajko
3 łyżki oleju
3 łyżki gęstego jogurtu naturalnego (typu greckiego)
1/2 szklanki mąki razowej
1 szklanka migdałów w płatkach
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1 1/2 łyżki kakao
3/4 szklanki brązowego cukru
250 g serka mascarpone
2-3 łyżki cukru pudru
Buraki gotujemy do miękkości (zajmie to ok. 2 godzin, więc można zrobić to poprzedniego dnia). Wystudzone ugotowane buraki należy obrać i zetrzeć na tarce o drobnych oczkach (ja robię to uzbrojona w fartuch i lateksowe rękawiczki). Odkładamy 2 spore łyżki. Migdały mielimy w malakserze na proszek.
Wstawiamy piekarnik na 180ºC. W większej misce mieszamy suche składniki: mąkę, migdały, proszek do pieczenia, sodę, kakao, cukier. W osobnej misce należy roztrzepać jajko, dodając olej i jogurt, a następnie utarte buraki i wymieszać. Łączymy zawartość obu misek i dokładnie mieszamy. Przelewamy ciasto do formy na muffinki wysmarowanej masłem lub wyłożonej papilotkami. Pieczemy 25 min.
W czasie, kiedy muffinki się pieką, można zrobić krem. W tym celu należy dokładnie wymieszać lub krótko zmiksować mascarpone z odłożonymi buraczkami i cukrem podrem. Dekorujemy kremem wystudzone muffinki. [posypka ze zdjęcia jest raczej do ozdoby niż do jedzenia]
Smacznego!
PS. Proszę zwrócić uwagę na przepiękny obrusik, który przywiozła mi z Anglii moja przyjaciółka Marysia, czyli Mama na puszczy! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz