wtorek, 6 listopada 2012
Kasza gryczana z bakłażanem i pikantnymi pomidorami
Kupiłam sobie From season to season. A year in recipes* Sophie Dahl i pochłonełam książkę w jeden wieczór! Nie jestem może wiarygodnym źródłem takich recenzji, bo naprawdę nietrudno mnie zachwycić w kwestii książek kucharskich - kocham je wszystkie (zwłaszcza te z pięknymi fotografiami) i absolutnie w każdej, nawet najsłabszej, jestem w stanie znaleźć coś ciekawego. Sama też już mam sporą kolekcję, choć do liczby ponad 5000 woluminów (jak u Nigelli) jeszcze mi daleko. Ta książka jednak z pewnością trafi do czołówki, chociaż - co ciekawe - wcale nie ze względu na przepisy, które jak w każdej książce są lepsze lub gorsze. Ja pokochałam Sophie za jej niezobowiązujące podejście do jedzenia i niebywale pasjonujący lekki styl pisania o nim (najwyraźniej część talentu musiała odziedziczyć po słynnym dziadku, którego swoją drogą też uwielbiam!). Bardzo bliska jest mi idea przyświecająca przepisom autorki - jedzenie ma być minimalnie trudne, maksymalnie smaczne i optymalnie zdrowe (z użyciem mąki orkiszowej i ekologicznych jajek, ale bez zbędnego eko-napuszenia). Ponadto staram się także czerpać jak najwięcej z sezonowych warzyw i owoców, a zatem podział dań w książce według pór roku bardzo mi pasuje, choć w przypadku niektórych przepisów niekoniecznie bym się zgodziła.
Na przykład poniższy przepis Sophie Dahl podaje jako wiosenne śniadanie, a ja z drobnymi modyfikacjami użyłam go do przyrządzenia jesiennego obiadu. No ale to już chyba kwestia subiektywna, bo smaczne jest zapewne przez okrągły rok :)
po 1. r. ż.
Składniki na 3 porcje:
1 spory bakłażan
1 mała cebula
1 ząbek czosnku
2 pomidory
1/2 łyżeczki wędzonej papryki w proszku**
1 łyżeczka tahiny
1 łyżeczka brązowego cukru
garść posiekanej pietruszki
sól i pieprz do smaku
2 łyżki masła klarowanego
pół szkalnki niepalonej kaszy gryczanej
Bakłażan kroimy w kostkę (można też go obrać), układamy na sitku i solimy. Odstawiamy, by puściły sok i goryczka wyciekła. (Nie jest to konieczne, ponieważ dzisiejsze odmiany bakłażanów nie są już tak gorzkie jak kiedyś, więc odsącza się je raczej na wszelki wypadek.)
Siekamy cebulę i czosnek. W garnku o grubym dnie lekko rozgrzewamy masło, dodajemy cebulkę i smażymy kilka minut. Dodajemy czosnek i smażymy, mieszając, jeszcze przez ok. 1-2 minuy, aż zacznie pachnieć. Dorzucamy paprykę i bakłażan, mieszamy dokładnie, przykrywamy i dusimy przez ok. 20 min, mieszajac od czasu do czasu.
W tym czasie gotujemy kaszę w lekko osolonej wodzie.
Pomidory obieramy ze skórki i kroimy (można użyć pomidorów z puszki). Dorzucamy je do garnka z duszonym bakłażanem. Dodajemy tahiny i cukru, dokładnie mieszamy i gotujemy bez przykrycia jeszcze ok. 10-15 minut.
Podajemy na ciepło z odsączoną kaszą gryczaną i sporą ilością zielonej pietruszki.
Smacznego!
* książka ta wyszła też niedawno w polskiej wersji pod tytułem: Na każdą porę. Rok w przepisach :)
** ja nie miałam tej przyprawy, więc dodałam 1/4 łyżeczki sosu chipotle, który powstaje z wędzonej papryczki jalapeno - wyszło dość ostro
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo fajny, przystępny przepis. Aż mi wstyd,że tak rzadko eksperymentuję z kaszą gryczaną... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMnie też, dlatego czasem coś kombinuję :) Ale ostatnio odkryłam niepaloną, która jest według mnie dużo bardziej przystępna w smaku, więc pewnie jeszcze coś wymyślę :)
UsuńWłaśnie miałem napisać o dziadku, ale widzę, że ktoś odrobił lekcje! :D
OdpowiedzUsuńo jakim dziadku?
UsuńAha, o dziadku Sophie! No tak, trudno go nie doceniać! W koncu jeden z moich najulubieńszych filmów powstał na podstawie jego powieści. Nie mogę się doczekać czytania tych od Ciebie :D
UsuńGryczana to moja ulubiona kasza ... trochę zajęło mi starań i czasu zanim rozsmakowała się w niej też moja rodzina ... ale przyznaję , że jeszcze nigdy nie jadłam niepalonej kaszy gryczanej ...
OdpowiedzUsuńWobec tego polecam! Na początku bałam się, że nie będzie miała tego charakterystycznego aromatu, ale ma! Tylko może delikatniejszy :) A poza tym jest zdrowsza, bo bardziej naturalna :)
Usuńa mi ciężko ugotować niepaloną na sypko. próbowałam wielokrotnie, bo używam jej już od dłuższego czasu i zawsze paćka... :/ jakiś tip? ;)
OdpowiedzUsuńMoże za długo gotujesz? Moja faktycznie nie była może tak całkiem sypka jak palona, ale była taka powiedzmy jak ryż... Ja zwykle wszelkie ryże i kasze wrzucam do wrzątku, gotuję bez przykrycia na wolnym ogniu i mieszam widelcem od czasu do czasu... Mam nadzieję, że pomogłam :)
Usuńsie zobaczy, jak sie wyprobuje ten patent :D ja ryze i inne kasze bez problemu gotuje na sypko, ale ten przypadek mi nie wychodzi ewidentnie ;)
UsuńNie wiem jeszcze jak smakuje, ale już pokochałam to dania! Zapowiada się wspaniale!
OdpowiedzUsuńPysznie u Ciebie - pozdrowienia:)
Pozdrawiam również i życzę smacznego ;)
Usuń