Dawno mnie tu nie było. A to dlatego że byłam zajęta między innymi przygotowaniami do bardzo ważnego wydarzenia w naszym rodzinnym życiu. Mam na myśli ślub mojego brata z moją przyjaciółką - marzenie większości bohaterek komedii romantycznych ;) Kilka świąt minęło w tym czasie bez blogowego wspomnienia, ale to jedno święto wyszło cudnie!
Wesele zostało zdominowane przez licznych przedstawicieli najmłodszego pokolenia stłoczonych w kąciku dziecięcym. I to dla nich właśnie z pomocą Pana Synka napiekłam słój stemplowanych ciasteczek z przepisu Doroty. Full eko, razowe, orkiszowe, z trzcinowym cukrem, bez proszku do pieczenia, no i z wymownym napisem "home made" - nie dość, że pasowały idealnie do "rustykalnego" stylu przyjęcia weselnego, to były całkowicie bezpieczne dla naszej rozbrykanej wesołej gromadki. I faktycznie cieszyły się powodzeniem, co jest kolejnym dowodem na to, że przekąski dla dzieci nie muszą składać się z ton cukru, barwników, spulchniaczy i polepszaczy :) Ha!
od 10. m. ż.
Składniki na ok. 16 ciastek:
125 g miękkiego masła (nieco więcej niż pół kostki)
2/3 szklanki drobnego trzcinowego cukru*
2 szklanki razowej mąki orkiszowej
1 jajko
1 łyżeczka cynamonu (lub kardamonu, lub przyprawy piernikowej)
1-2 łyżki wody (lub mleka)
Masło z cukrem ucieramy na puszystą masę. Dodajemy jajko i miksujemy. Następnie dodajemy mąkę i cynamon i miksujemy, dodając wody w razie potrzeby. Z ciasta formujemy spłaszczoną kulę, owijamy folią i wkładamy do lodówki na godzinę.
Wstawiamy piekarnik na 200ºC. Dużą formę wykładamy papierem do pieczenia.
Z wyjętego z lodówki ciasta formujemy kulki wielkości sporego orzecha włoskiego, a następnie odciskamy na każdej stempelek (za każdym razem zanurzając go w mące, żeby się nie przyklejał). Pieczemy ciastka ok. 12-15 min. Studzimy na kratce.
Smacznego!
* można zmielić zwykły trzcinowy cukier w malakserze (ja tak zrobiłam); oczywiście ciastka wyjdą też i z grubym cukrem, ale z miałkim będą miały bardziej gładką fakturę, co ma znaczenie przy stemplowaniu.
[Anielka wcinała ciacho nawet na śniadanie następnego dnia!] |
Koniecznie spróbuję. Taki stempel własnie do mnie idzie pocztą :)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę świetna zabawa! Ja kupiłam w zeszłym roku po tym wpisie Bei http://www.beawkuchni.com/2012/02/rustykalne-ciasteczka-z-dodatkiem-maki-kasztanowej.html i od tego czasu trochę eksperymentuję. Pamiętaj, żeby myć samą zdejmowaną część silikonową (a drewienko niech pozostaje suche!) i żeby używać go do przepisów bez proszku do pieczenia czy sody :) To tyle z moich doświadczeń ;)
Usuństempelka nie mam, ale i tak zrobię :D :*
OdpowiedzUsuń