Dostaliśmy jabłka od naszego uroczego sąsiada z działki, który jest zapalonym przeciwnikiem pestycydów. Nie ukrywam, że byłam przeszczęśliwa z tego prezentu, bo z owoców to w naszym mroźnym kraju już powoli zostają faktycznie tylko jabłka i gruszki. A jabłka akurat należą do owoców najsilniej chłonących pestycydy, więc tym bardziej trzeba korzystać z niepryskanych. A zatem mus jabłkowy w różnych odsłonach i ciasta z jabłkami królują u nas ostatnio nieco częściej.
Klasyczne szarlotki nie cieszą się u nas specjalnym wzięciem, a zatem na początek upiekłam nową wersję ciasta amarantusowego. Choć przepis zmienił się odrobinkę, to ciasto pozostaje tak samo pyszne i wybitnie zdrowe!
Poza tym chciałam pochwalić się pięknymi, zrobionymi dla mnie ręcznie przez moją przyjaciółkę Radkę, naczynkami w łowickie wzory. Można zazdrościć ;)
od 10. m. ż.
Składniki:
1 szklanka mąki razowej
1 szklanka poppingu amarantusa
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1/3 szklanki brązowego cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1 łyżeczka cynamonu
3 1/2 łyżki klarowanego masła
2 jajka
1/2 szklanki śmietany
1 duże jabłko
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka pokruszonych orzechów laskowych
1 łyżka brązowego cukru
Jabłko myjemy, obieramy, kroimy w drobne plasteki, zalewamy sokiem z cytryny, mieszamy i odstawiamy. Dno formy wykładamy papierem do pieczenia. Wstawiamy piekarnik na 180ºC.
Masło topimy w rondelku i pozostawiamy do lekkiego wystudzenia.
W tym czasie w dużej misce mieszamy suche składniki: mąkę razową, ziemniaczaną, amarantus, cukier, proszek, sodę, cynamon. W osobnej misce roztrzepujemy jajka, dodając śmietanę i wystudzone roztopione masło. Mokre składniki wlewamy do suchych i mieszamy w miarę dokładnie. Ciasto przelewamy do formy, wyrównujemy i układamy na nim kawałki jabłka. Posypujemy orzechami i łyżką brązowego cukru. Pieczemy 50 min.
Smacznego!
PS. Zostałam zaproszona do zabawy blogowej przez autorkę uroczego bloga Kolano Muchy. Z chęcią odpowiem na zadane pytania, ale niestety będę musiała przerwać łańcuszek i nie pociągnę zabawy dalej. Nie wiem, na ile jest to blogowe faux pas. Mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone ;)
A oto pytania i odpowiedzi:
1. Kto lub co zainspirował/ło Cię do prowadzenia bloga kulinarnego?
- Trudne
pytanie. Gdybym miała się bardzo zastanowić, to chyba po prostu po
mniej więcej roku wychowywania Pana Synka uznałam, że czas zacząć robić
coś dla siebie, ćwiczyć robienie zdjęć, no i spisywać pomysły na dania
dla dzieci. W głębi ducha liczę na to, że komuś też się przydają :)
2. Twoje największe kulinarne marzenie to...
- Otworzenie cukierni :)
3. Dla kogo najbardziej lubisz pichcić?
- W
gruncie rzeczy to chyba po prostu dla ludzi, którzy doceniają moje
starania. Ale najbardziej dla Pana Synka, bo on jest najszczerszym
krytykiem kulinarnym ;)
4. Podczas gotowania/pieczenia bałaganisz czy utrzymujesz nienaganny porządek?
- Staram się utrzymywać porządek.
5. Przelicznik na szklanki/łyżki/łyżeczki czy gramy/mililitry?
- Szklanki, łyżki i łyżeczki. Mam piękną wagę kuchenną, ale ze szklanek korzysta mi się łatwiej.
6. Trzymasz się przepisu czy 'dodajesz coś od siebie"?
- Chyba bym padła, gdybym nie dodała czegoś od siebie!
7. Polecisz jakiś ciekawy film?
- Z okołokulinarnych to chyba Czekolada i Delikatessen należą do moich ulubionych. Ale raczej niekoniecznie dla dzieci ;)
8. Czując wspaniałe zapachy z kuchni robisz się głodna czy nie "rusza" Cie to?
- Zależy co to za zapachy ;)
9. W podróżach starasz się próbować lokalnych specjałów?
- Zawsze! Nawet jeśli miałyby to być robale albo inne dziwadła :)
10. Jedząc poza domem najchętniej wybierasz potrawy które znasz czy te których nie znasz?
- Te,
których nie znam. I przede wszystkim takie, które sama chciałabym
przyrządzić, co często próbuję zrobić po powrocie do domu :)
11. Potrawy z jakiej kuchni najbardziej Ci smakują i często do nich wracasz to...
- 5
lat temu powiedziałabym bez wahania, że to kuchnia włoska, 3 lata temu -
że tajska, a dziś - nie wiem. Staram się po prostu jeść smacznie i
zdrowo. Ostatnio nawet zaczęłam interesować się lokalną kaszubską
kuchnią - być może wkrótce na bloga zawitają jakieś efekty tego
zainteresowania :)
Pozdrawiam Kolano Muchy i innych mniej popularnych Blogerów! Trzymam kciuki za wszystkich! :)
Ależ apetyczna propozycja :) Do popołudniowej kawy - jak znalazł!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, przejrzałam już wiele przepisów z Pani bloga i jestem zachwycona. Zdrowe składniki, piękne zdjęcia, wszystko bardzo w moim guscie. Będę stale tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
whiness
Dziękuję pięknie! Dla takich słów warto dalej działać :D
UsuńPozdrawiam!
Yum! A Radka zdolniacha! :D
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej! :D
Usuńwzruszyłam się. :)
OdpowiedzUsuńto chyba utrafiłam :D
A jakże! :D
Usuńod wczoraj szukam fajnego przepisu na ciasto z jabłkami.. no to znalazłam :)))
OdpowiedzUsuńUwaga! Szybko znika ;)
Usuńzrobiłam. ciasto smaczne, choć jak dla mnie za suche trochę. albo więcej tłuszczu trzeba dać, albo krócej piec (?). jeśli będę robić drugi raz, dam mniej cukru też.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się stało że przegapiłam odpowiedzi o rok! Nie mniej jednak bardzo spóźnione podziękowania za udział w zabawie ;) Eh to gapiostwo...
OdpowiedzUsuńW sam czas ;)
Usuń